Prof. dr hab. Andrzej Małkiewicz – wystąpienie podczas pierwszego spotkania promocyjnego drugiego tomu „Legnickiego Almanachu”
Byłem na promocji pierwszego tomu. Ogromnie jestem zadowolony, że dzieło jest kontynuowane i mogłem w jakimś skromnym wymiarze dopomóc w jego udoskonaleniu.
Myślę, że Almanach jest wydawnictwem bardzo cennym i to w kilku wymiarach; cennym poprzez dostarczenie całego szeregu informacji, opisanie faktów, zdarzeń, problemów. I to jest jedna strona – strona faktograficzna, ale jest i druga strona – Almanach porusza problemy historii, zwłaszcza historii najnowszej, które stały się w naszym kraju przedmiotem bardzo poważnych sporów, polemik, dyskusji. Niestety, więcej jest sporów niż dyskusji, bo dyskusję rozumiem jako rozmowę merytoryczną, tymczasem spór często sprowadza się do inwektyw. Próbuje się uprawiać politykę historyczną; próbuje się budować wizję historii, w której prezes okazuje się bohaterem powstania warszawskiego.
Proszę Państwa, temu się trzeba przeciwstawiać na wielu polach, ale najważniejszym jest po prostu robienie dobrej roboty, pokazywanie historii nie w jakiejś politycznej, przekręconej wizji, ale takiej, jaka ona naprawdę była. I tę funkcję właśnie Almanach spełnia. Pokazuje złożoność historii Legnicy; pokazuje i piękne karty; pokazuje ludzi, ich życie – trudne, ale piękne. I pokazuje trudne problemy – na różnych płaszczyznach – gospodarczych, narodowościowych. No właśnie, jednym z celów obecnej polityki historycznej jest ukształtowanie jakiegoś takiego fałszywego obrazu Polski tylko dla Polaków, której tylko bohaterowie walczyli – prawie z wszystkimi – wszystkimi, którzy nie kochali prezesa. Przepraszam za tak grube uproszczenie.
A tutaj widzimy, że ta nasza historia jest złożona. Żyli tutaj i żyją dalej ludzie reprezentujący różne poglądy, wyznawcy różnych religii, przynależnych do różnych narodowości. I to jest właśnie bogactwo – i miasta Legnicy i generalnie bogactwo Polski; i próby wyeliminowania tego bogactwa byłyby zubożeniem naszej Ojczyzny.
Miejmy nadzieję, że ten proces, zjawisko – czy jak to nazwać – owej nieszczęsnej polityki historycznej tak się wkrótce skompromituje, że można będzie o tym zapomnieć.
Miejmy nadzieję, że inne nieszczęścia, które nas w tej chwili trapią, że to wszystko się skończy.
A przed nami pozostaje jako cenny dorobek nie tylko dla Legnicy, ale dla polskiej nauki, dla polskich historyków. Powodzenia!